środa, 29 października 2014

Rozdział siódmy



Mężczyzna z dymu wziął Kiamenite za szyje i przyparł do ściany. Strażnicy i królowie chcieli odciągnąć Mężczyznę. Nie udało im się to, bo mężczyzna miał taką potężną moc, że wszystkich wyrzucił przez drzwi i okna. Strażnicy chcieli jeszcze raz spróbować uratować Kiamenite, ale królowie powiedzieli:
- Nie idźcie i tak wam się nie uda. Kiamenita jest skazana na pewną śmierć.
Strażnicy posłuchali nikt nie próbował uratować wojowniczki. W zamku Mężczyzna Dusił Kiamenite i krzyczał zapłacisz mi za to. Nie wiedziała, co mu zrobiła, że chce ją zabić. Powoli umierała, ale resztką siły podpaliła zjawę. Zjawa paląc się zaczęła uciekać, gdy wyleciała z zamku strażnicy zauważyli ją i zaczęli ją gonić a wtedy król Cimero (Planeta Kiamenity) pobiegł do niej i zaczął ją lekko szturchać i pytać się czy nic jej nie jest. Kiamenita wtedy wstała i powiedział:
-Królu nie martw się, bo nic mi się nie stało tylko mi się sukienka popsuła.
Kiamenita wyszła z zamku jakby nic jej się nie stało wszyscy chcieli ją zabrać do szpitala, ale ona nie chciała tylko stanęła w płomieniach i teleportowała się do domu. W domu Kiamenita zobaczyła ojca śpiącego na fotelu przed kominkiem, więc obudziła go a on ze zdziwieniem zapytał.
-, Co ci się stało droga córko.
- Nic tato nie martw się była tylko drobna walka na balu.
-Drobna walka a wyglądasz jakbyś wróciła po wojnie jakiejś.
Gdy ojciec wypowiedział te słowa do domu wparował król z ratownikami i zabrał Kiamenite siłą do szpitala. Wojowniczka opierała się, ale i tak musiała jechać do szpitala. W szpitalu zrobili jej kilka podstawowych badań i kazali zostać dwa dni na obserwacji. Kiamenita powiedziała:
- Dobrze zostanę na dwa dni obserwacja pod jednym warunkiem. Po wyjściu z szpitala będę mogła zostać prawą ręka króla.
- Nie możesz zostać moją prawą ręką, bo jak ja już wspominałem nie znamy się tak dobrze. (Powiedział król)
-To ja się tu narażam dobrze wiesz, że mógł ciebie zaatakować!
-Nie będziesz się tak zwracać do króla jeszcze raz tak się odezwiesz a pożałujesz!
Kiamenita położyła się na łóżku i odwróciła się tyłem do wszystkich i poszła spać. Gdy obudziła się wczesnym rankiem była nadal wkurzona, więc postanowiła uciec. Wiedziała, że będą ją szukać w domu, więc podjęła straszny krok. Krokiem tym było żeby iść na stary cmentarz (To ten sam cmentarz, na którym spotkała Umierio.) Kiamenita poszła tam na oczątku myślała, że Umierio wyskoczy z grobu i ją wystraszy, ale go w gule nie spotkała. Gdy stała chwile rozglądając się i nikogo nie widziała postanowiła usiąść spokojnie pod drzewem.  Siedziała pod drzewem dobre półgodziny później coś ją skłonił żeby podeszła do grobu Umierio. Gdy stała przed grobem zaczął on się powoli trząść Kiamenita chciała uciekać, ale wiedziała, że tutaj będzie bezpieczna. Z grobu wyleciał biały dym a w nim ukazał się duch (Umierio). Podszedł do Kiamenity i powiedział:
-Nie bój się nic ci nie zrobię. Nie chce cię do niczego nakłonić.
Wojowniczka jakby nigdy nic się nie stało poszła i usiadła pod drzewem. Duch był zaskoczony jej zachowaniem i podszedł do niej i spytał:
-Dlaczego nie uciekasz przedtem jak mnie widziałaś to uciekłaś tam gdzie marchew rośnie. (Mówiło się tak u nich, bo mieli durzą gospodarkę marchwi.)
Odpowiedziała:
-Bo zrozumiałam, że nie mogę się ciebie bać. A i tak nie mam gdzie iść.
- Jak to nie masz gdzie się podziać. Przecież musisz mieć jakiś dom?
- Mam dom, ale uciekłam
-dlaczego, jeśli mogę się spytać?
-Nie obraź się, ale to nie twoja sprawa. I bardzo bym chciała żebyś nie leciał nigdzie i nie rozpaplał, że tu się chowam.
Umierio poszanował, że Kiamenita nie chciała mu powiedzieć, dlaczego uciekła i usiadł obok niej i rozmawiali do późnego popołudnia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz