Mężczyzna z dymu wziął Kiamenite
za szyje i przyparł do ściany. Strażnicy i królowie chcieli odciągnąć Mężczyznę.
Nie udało im się to, bo mężczyzna miał taką potężną moc, że wszystkich wyrzucił
przez drzwi i okna. Strażnicy chcieli jeszcze raz spróbować uratować Kiamenite,
ale królowie powiedzieli:
- Nie idźcie i tak wam się nie
uda. Kiamenita jest skazana na pewną śmierć.
Strażnicy posłuchali nikt nie
próbował uratować wojowniczki. W zamku Mężczyzna Dusił Kiamenite i krzyczał
zapłacisz mi za to. Nie wiedziała, co mu zrobiła, że chce ją zabić. Powoli
umierała, ale resztką siły podpaliła zjawę. Zjawa paląc się zaczęła uciekać,
gdy wyleciała z zamku strażnicy zauważyli ją i zaczęli ją gonić a wtedy król
Cimero (Planeta Kiamenity) pobiegł do niej i zaczął ją lekko szturchać i pytać
się czy nic jej nie jest. Kiamenita wtedy wstała i powiedział:
-Królu nie martw się, bo nic mi
się nie stało tylko mi się sukienka popsuła.
Kiamenita wyszła z zamku jakby
nic jej się nie stało wszyscy chcieli ją zabrać do szpitala, ale ona nie
chciała tylko stanęła w płomieniach i teleportowała się do domu. W domu
Kiamenita zobaczyła ojca śpiącego na fotelu przed kominkiem, więc obudziła go a
on ze zdziwieniem zapytał.
-, Co ci się stało droga córko.
- Nic tato nie martw się była
tylko drobna walka na balu.
-Drobna walka a wyglądasz jakbyś
wróciła po wojnie jakiejś.
Gdy ojciec wypowiedział te słowa
do domu wparował król z ratownikami i zabrał Kiamenite siłą do szpitala.
Wojowniczka opierała się, ale i tak musiała jechać do szpitala. W szpitalu
zrobili jej kilka podstawowych badań i kazali zostać dwa dni na obserwacji.
Kiamenita powiedziała:
- Dobrze zostanę na dwa dni
obserwacja pod jednym warunkiem. Po wyjściu z szpitala będę mogła zostać prawą
ręka króla.
- Nie możesz zostać moją prawą ręką,
bo jak ja już wspominałem nie znamy się tak dobrze. (Powiedział król)
-To ja się tu narażam dobrze wiesz,
że mógł ciebie zaatakować!
-Nie będziesz się tak zwracać do
króla jeszcze raz tak się odezwiesz a pożałujesz!
Kiamenita położyła się na łóżku
i odwróciła się tyłem do wszystkich i poszła spać. Gdy obudziła się wczesnym
rankiem była nadal wkurzona, więc postanowiła uciec. Wiedziała, że będą ją
szukać w domu, więc podjęła straszny krok. Krokiem tym było żeby iść na stary cmentarz
(To ten sam cmentarz, na którym spotkała Umierio.) Kiamenita poszła tam na
oczątku myślała, że Umierio wyskoczy z grobu i ją wystraszy, ale go w gule nie
spotkała. Gdy stała chwile rozglądając się i nikogo nie widziała postanowiła
usiąść spokojnie pod drzewem. Siedziała
pod drzewem dobre półgodziny później coś ją skłonił żeby podeszła do grobu
Umierio. Gdy stała przed grobem zaczął on się powoli trząść Kiamenita chciała uciekać,
ale wiedziała, że tutaj będzie bezpieczna. Z grobu wyleciał biały dym a w nim
ukazał się duch (Umierio). Podszedł do Kiamenity i powiedział:
-Nie bój się nic ci nie zrobię.
Nie chce cię do niczego nakłonić.
Wojowniczka jakby nigdy nic się
nie stało poszła i usiadła pod drzewem. Duch był zaskoczony jej zachowaniem i podszedł
do niej i spytał:
-Dlaczego nie uciekasz przedtem
jak mnie widziałaś to uciekłaś tam gdzie marchew rośnie. (Mówiło się tak u nich,
bo mieli durzą gospodarkę marchwi.)
Odpowiedziała:
-Bo zrozumiałam, że nie mogę się
ciebie bać. A i tak nie mam gdzie iść.
- Jak to nie masz gdzie się podziać.
Przecież musisz mieć jakiś dom?
- Mam dom, ale uciekłam
-dlaczego, jeśli mogę się
spytać?
-Nie obraź się, ale to nie twoja
sprawa. I bardzo bym chciała żebyś nie leciał nigdzie i nie rozpaplał, że tu
się chowam.
Umierio poszanował, że Kiamenita
nie chciała mu powiedzieć, dlaczego uciekła i usiadł obok niej i rozmawiali do późnego
popołudnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz