piątek, 26 grudnia 2014

Rozdział trzynasty



Czarodziejka spytała Umierio:
-Czemu plączesz?
-Płacze ze szczęścia jestem w końcu człowiekiem.
Kiamenita bardzo cieszyła się szczęściem Umierio. Wiedziała, że musi już wracać z tego niby pobytu u króla kosmosu, więc udając, że wróciła poszła z walizkami do domu. Jej ojciec miło ją przywitał i się spytał:
-Droga córko widzę, że coś się dzieje. Widziałem cię dwa dni temu na cmentarzu. Powiedz wcale nie byłaś u króla kosmosu.
-Ojcze zgadłeś nie byłam u króla kosmosu musiałam wiele spraw załatwić.
-Dobrze porozmawiamy jutro. Idź już spać, bo widzę, że jesteś zmęczona.
Wojowniczka posłuchała swojego taty i poszła do swojego pokoju spać. Rankiem, gdy wstała poszła wziąć prysznic. Gdy już się wykopała spojrzała w lusterko na swoje odpicie. Ujrzała na swoim czole bliznę królewską chciała ją zmyć, ale nie mogła. Kiamenita była bardzo zdziwiona, że w tym wieku pojawiła jej się blizna królewska. Bardzo przerażona, pobiegła do króla o wszystkim go powiadomić. Król widząc przerażoną Kiamenite wstał z tronu i rzekł:
-Co się dzieje słońce ty moje.
-MUWIŁAM NIE MÓW TAK DO MNIE. Widzisz pojawiła mi się blizna królewska.
-To naprawdę interesujące, ale i tak zostaniesz moją żoną.
-Przepraszam, ale nie mogę, bo jestem z rodu królewskiego.
-NIE KŁAM-Krzykną król
-Nie kłamie widzisz mam bliznę królewską.
-Idź zrób sobie odpoczynek na dwa tygodnie. Muszę się nad tym wszystkim zastanowić.
Czarodziejka wiedziała, że zachowała się wobec króla Salchia trochę samolubnie. Po kłótni postanowiła się zrelaksować. Poszła spokojnie do raju. Nie obawiała się strażników. W raju położyła się przy jeziorku i długo myślała. Powoli zasypiała obudził ją dziwny glos kobiety. Obróciła się wiej stronę była to Królowa magicznej krainy znowu ją odwiedziła. Kiamenita patrzyła się ciągle na królową była zaskoczona i się nie odzywała.
Po kilku minutach kobieta powiedziała:
-Przybywam do ciebie już drugi raz. Nie zrobiłabym tego, ale zauważyłam u ciebie znamię królewskie.
-Ale..
-Nie przerywaj! Jestem tu żeby zabrać cię do mojego pałacu. Mam do ciebie kilka spraw.
Królowa zabrała wojowniczkę do swojego zamku. Wojowniczka nic nie widziała nie znała ani drogi do zamku, bo kobieta zabrała ją tak szybko, że nie dało się nic zauważyć. Gdy były już w pałacu królowa wskazała tylko ręką żeby za nią iść. Kiamenita szła przez piękny korytarz. Na ścianach i suficie rozciągały się gałęzie roślin. Podłoga była zaś zrobiona z czarnych płytek. Wyglądało to przepięknie. Kobieta zaprowadziła czarodziejkę do małego pomieszczenia. Na środku był malutki stolik z dwoma krzesełkami. Królowa kazała Kiamenicie usiąść.














niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział dwunasty



Kiamenita wiedziała, że musi zdobyć, chociaż jedną łzę Magicznych pegazów. Chciała przejść do raju niezauważona postanowiła założyć płaszcz z wielkim kapturem. Udało jej się przejść do magicznej krainy. Czarodziejka przeszła by zwyczajnie, ale koło granicy kręciła się straż, więc musiała się skryć za płaszczem. Wojowniczka wchodząc do niezwykłej krainy bardzo uważała, bo nie chciała żeby ktoś się dowiedział, że jest tam jakaś kraina.Będąc w krainie zrobiła się głodna nie znała, które owoce są dobre do jedzenia a które trujące. Kierowała się jedynie zapachem znalazła owoc podobny do mango. Spróbowała go i był bardzo smaczny zjadła kilka tych owoców. Po ich zjedzeniu nie odczuwała żadnego bólu, więc myślała, że jest nietrujący. Zaczęła szukać magicznych koni nie mogła ich znaleźć. Choć widziała je już kilka razy. Szukając pegazów zaczął ją boleć brzuch. Czarodziejka pomyślała, że to jakaś niestrawność czy coś, ale się myliła. Po chwili upadła na ziemie i zaczęła krzyczeć z bólu. Odczuwała straszny ból można byłoby go porównać jakby ktoś rozciął ci brzuch i wyrywał wszystkie wnęczności. Kiamenita wołała najgłośniej jak umiała:
-POMOCY POMOCY NIECH KTOŚ MI POMORZE!!!!
Nikt jej nie usłyszał wojowniczka tylko leżała i zwijała się z bólu. Za wszelką cenne nie chciała się poddać próbowała jeszcze wołać o pomoc, lecz już nie miła tyle siły. Ledwie słowa wychodziły jej z ust. Wiedziała, że zjadła nie ten owoc i, że umiera. Kiamenita chciała się poddać, ale wiedziała, że jak się podda to nic nie osiągnie w życiu. Wiedziała, że nikt nie będzie o niej pamiętał. Próbowała się podnieść, lecz nie mogła ból coraz bardziej się nasilał. Wojowniczka spróbowała jeszcze raz zawołać:
-pomocy, pomocy, pomocy.
Powiedziała to bardzo cicho nie było jej prawie słychać. Gdy wypowiedziała ostatni raz pomocy zauważyła ogromne białe światło. Czuła, że odchodzi. Myliła się tym światłem promieniowała piękna kobieta. Kobieta swoją magią podniosła Kiamenite i uleczyła, po czym powiedziała:
-Jesteś bardzo dzielna.
-Dziękuje, ale kim pani jest?
-Jestem królową tego raju. Nie pomogłabym ci, ale jesteś wyjątkową osobą.
- Ja wyjątkowa?
-Tak jesteś wyjątkowa.
-Niech pani poda, chociaż kilka powodów.
-1powód-Jako jedyna osoba znalazłaś raj
2powód-Masz wielką siłę i magie
3powód-Jesteś jedyną osobą z raju, która po zjedzeniu owocu nie poddała się
4powód-Ty jedyna wiesz, po co stworzyłam raj.
-Dziękuje, że uważasz, że jestem niezwykła. Dziękuje też za to, że ocaliłaś mi życie.
-Coś czuje, że przyszłaś tutaj po to.-Kobieta wyciągnęła mały flakonik z łzą Pegaza.
-Ojejku to dla mnie?
-Tak to dla ciebie tylko nie strać tej jednej łzy na kogoś, który cię zrani.
-Stracę tą jedną łzę na kogoś wyjątkowego.
Kiamenita po rozmowie z kobietą pobiegła do Umierio pochwalić się, że znalazła łzę magicznego konia. Umierio był bardzo szczęśliwy i próbował dowiedzieć się gdzie znalazła pegazy. Czarodziejka nie chciała mu powiedzieć, bo wiedziała, że raj jest tylko dla niej i istot, które tam mieszkają. Wojowniczka po rozmowie z duchem zaczęła przygotowywać wywar. Wywar był bardzo trudny do przygotowania, lecz wojowniczka się nie poddawała i go przygotowała. Przelała go do dużej fiolki i dała Umierio żeby ją wypił. Na początku nic się nie działo, ale później duch zaczął promieniować czerwonym zielonym niebieskim i brązowym światłem a wokół niego pojawił się kolorowy dym. Powoli zaczął unosić się w górę. Wisiał w powietrzu dobre półgodziny. Później opadł na ziemie i leżał nieprzytomny. Kiamenita zaczęła się trochę niepokoić, że coś poszło nie tak. Uklekła nad nim i powiedziała:
-Drogi Umierio, jeśli mnie słyszysz to wstań, jako duch przemieniony w człowieka.
Duch a w sumie duch przemieniony w człowieka wstał spojrzał na czarodziejkę i zaczął płakać.

niedziela, 7 grudnia 2014

Informacja



Wiele osób zwracało mi uwagę na błędy w opowiadaniach. Zwracali mi je na blogu w codziennym życiu jak rozmawiałam z niektórymi osobami. Chciałabym żebyście wiedzieli, że ja jestem osobą, która robi błędy i będzie robiła, ponieważ ja nie toleruje ortografii. Może wam się do wydać dziwne, ale ja na serio jej nie toleruje. Staram się poprawiać, ale mi się to nie udaje. Myślę, że już nie będziecie się rzucać na moje błędy. <3

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Mega jedenasty rozdział!



Przepraszam, że wstawiam ten mega rozdział tak późno. Chciałam uprzedzić, że w pewnych momentach rozdział morze być nudny, bo nie miałam pomysłu i weny.
Miłego Czytania
Umierio po pocałunku powiedział:
-Co to było myślałem, że mnie nie kochasz.
-Kochałam cię od samego początku. Tylko bałam się to powiedzieć.
-Ale, czego się tu bać. Ja nie gryzę hihi.
- No wiem, ale to wszystko było dla mnie straszne.
Kiamenita usłyszała alarm, po którym teleportowała się do zamku.
Gdy weszła do komnaty króla zaopatrzyła, że on jest strasznie chory. Wojowniczka nie zastanawiała się ani trochę zawołała królewskiego lekarza.
Lekarz oznajmił jej jak także żonie króla, że jest strasznie chory.
-Od, czego on morze być taki chory. (Powiedziała królowa)
- Domyślam się, ale nie jestem pewien. (Lekarz)
-, Od czego powiedz. (Przejęcie krzyknęła do lekarza królowa)
- Przypuszczam, że ktoś go otruł, gdy jadł kolację. (Lekarz)
-, Co to nie możliwe, kto mógł go otruć. (Królowa
- A morze ty otrułaś króla zawsze taka najmniej podejrzana. (Kiamenita)
Królowa, gdy usłyszała zarzuty Kiamenity zaczęła uciekać. Całe szczęście, że strażnicy słyszeli całą tą dyskusje i wiedzieli, że trzeba gonić królową.
Wojowniczka została przy królu, który wkrótce umarł. Razem z królem umarła królowa. ( Królowa umarła tylko, dlatego bo gdy jest małżeństwo i jeden z małżonków zabije drugiego to ten pierwszy razem z nim umiera.)Królowa nie wiedziała, że tak się dzieje. Planeta pogrążyła się w żałobie. Król przed śmiercią chciał być pochowany tam gdzie wszyscy, którzy umarli. Został pochowany na tym samym cmentarzu, co Kiamenita poznała Umierio. Po pogrzebie wojowniczka udała się na krótki spacer z Umierio w głąb lasu.
-Co teraz mam poczynić bez króla. (Powiedziała Kiamenita)
-Nie wiem pewnie będą wybory na nowego króla po żałobie.(Umierio powiedział z uczuciem do Kiamenity)
- Nie wiem też, co z nami będzie.
- Nie wiesz a ja wiem będziemy razem i to na zawsze.
Wojowniczka szeroko uśmiechnęła się do swojego chłopaka. Gdy Kiamenita wróciła do domu nie wiedziała, co z sobą począć. Po woli zasypiała na kanapie jak prawie usnęła dostała alarm z zamku. Od razu tam pobiegła, gdy była w zamku oznajmili jej, że ma się spakować, bo jedzie na kilka tygodni do króla kosmosu.
-Czemu mam tam niby jechać. (Spytała Kiamenita)
- Jedziesz tam, bo jako że byłaś prawą ręka króla będziesz głosowała, kto ma zostać następcą.
-Ktoś jeszcze będzie ze mną głosować czy nie.
-Na głosowaniu będzie król kosmosu i jego ministrowie i posłowie.
Wojowniczka była przerażona, bo nie dość, że jedzie na wybory nowego władcy to jeszcze zobaczy króla kosmosu. (Króla kosmosu widzieli tylko królowie planet i ich założyciele) Kiamenita poszła do domu spakować się na wyjazd. Specjalnie po nią przyjechał powóz króla kosmosu. Bardzo stresowała się, gdy była na miejscu strażnicy zaprowadzili ją tam gdzie miała widzieć się z królem. W pomieszczeniu było ciemno po chwili zapaliło się rażące światło. Wojowniczka myślała, że oślepnie. Z cienia wyszedł król kosmosu był taki blady i straszny. Miał na ciele wiele blizn. Król po chwili powiedział:
-A, więc to ty jesteś tą Kiamenitą, co ma podobno zniszczyć Pana melona.
-Tak wasza wysokość. (Z grzecznością powiedziała Kiamenita)
- Sprowadziłem cię nie tylko na wybory, ale też daleko, bo chce zobaczyć, jaka jesteś silna.
- Moja moc nie jest taka silna, bo jest jeszcze nie pełna.
-Nie przejmuj się postaram się, że byś miała specjalne treningi.
Gdy król to powiedział kazał służbie pokazać pokój Kiamenity. Pokój był cudowny na środku. Oczywiście nie był za durzy ani za mały. Na środku było biało czarne łóżko ściany i półki były też czarno białe. Ogólnie pokój był biało czarny. Wojowniczka rozpakowała wszystkie rzeczy z walizki później została zaproszona na kolacje. Zjadła ją z Królem i królową kosmosu i z ich dziećmi córką i synem. Syn miał na imię Kennedy i był o dwa lata starszy od Kiamenity. Córka miała na imię Melisa i była o cztery lata młodsza od Kiamenity. Przy kolacji było bardzo przyjemnie i miło. Król i królowa zachowywali się jak zwykła rodzina a nie jak jakaś królewska rodzina. Po kolacji wojowniczka poszła do pokoju się przebrać, bo król jej powiedział, że za godzinę będzie mieć trening z nim. Bardzo się bała, że król powie jej, że nie umie walczyć. Gdy poszła na trening król kazał jej pokazać, jakie ma zdolności. Kiamenita bardzo się starała i chciała dokładnie pokazać, jaką ma moc.
-Kiamenito zaskoczyłaś mnie myślałem, że masz o wiele słabszą moc. (Powiedział król)
-Dziękuje wasza wysokość. 
-Nie musisz mi dziękować. Trenuj dalej sama a ja pójdę załatwić ważne formalności.
-Dobrze.
Wojowniczka trenowała bardzo długo. Po treningu poszła wziąć długą odprężającą kąpiel. Rankiem obudziła się o godzinie szóstej. Kiamenita nie wiedziała, co zrobić czy iść na śniadanie czy zostać w pokoju. Gdy tak rozmyślała przyszła po nią służba powiedziała:
-Droga pani proszę się ubrać i iść do jadalni czeka tam na panią śniadanie.
Wojowniczka wysłuchała służby i poszła na śniadanie. Gdy doszła do jadalni zastała tam tylko służbę:
-Dlaczego mam jeść sama śniadanie? (Powiedziała Kiamenita)
-Bo król zawsze je w gronie rodziny a ty do niego nie należysz.(Odpowiedziała służba)
Kiamenita była trochę rozczarowana myślała, że jak jest tu gościem to będzie mogła zjeść śniadanie z królem. Postanowiła przejść cichaczem obok jadalni królewskiej zobaczyć, z kim je śniadanie. Przechadzała się po zamku, bo chciała znaleźć jadalnie królewską.  Znalazła w końcu jadalnie całe szczęście drzwi od niej były otwarte na oścież. Podeszła i zobaczyła, że król je z innymi gośćmi śniadanie. Wojowniczka bardzo się zdenerwowała. Król widział od początku, że Kiamenita go podgląda. Zauważył też, że jest mega wkurzona. Chciał podejść do niej i się spytać, co się stało, ale wtedy wojowniczka zaczęła płonąć ze złości i pobiegła do pokoju. W pokoju usiadła na łóżku i zastanawiała się, dlaczego król tak nieuczciwie postąpił wobec jej. Była tak wkurzona, że postanowiła iść do króla, który je śniadanie z wszystkimi i mu wszystko wygadać. Było to też pewne ryzyko, bo król kosmosu panował i rządził wszystkimi i wszystkim. Kiamenita nie myślała teraz o tym i pobiegła od razu do jadali. Gdy wbiegła wszyscy się na nią dziwnie patrzyli. Wojowniczka krzyknęła w przejściu:
-DROGI KRÓLU JESTEŚ OKROPNY I NIE UCZCIWY.
-Dlaczego tak sądzisz? (Powiedział król z uśmiechem na twarzy)
-Jesz śniadania z gośćmi, więc dlaczego ja nie mogłam zjeść też z wami.
-Co nie mogłaś, kto ci takich głupot naopowiadał.
-Twoja głupia służba powiedzieli, że mam sama zjeść śniadanie, bo ty jesz tylko z rodzinom.
-W takim razie kłamali mogłaś przyjść i zjeść z nami śniadanie.
-Skąd miałam wiedzieć?
-Dobra mógłbym zjeść spokojnie śniadanie.
-Dobrze już idę.
Kiamenita z okazji, że nie miała, co robić postanowiła zwiedzić zamek. Nie interesowały ją zamek w wewnącz tylko na zewnącz uważała, że król kosmosu ma najpiękniejszy ogród pod słońcem. Wojowniczka poszła do ogrodu i nie myliła się był przepiękny. Król po śniadaniu zaczął szukać Kiamenity i znalazł ją wylegującą się w ogrodzie. Spytał ją:
-Czemu się tu wylegujesz myślałem, że będziesz jeszcze wnerwiona.
- Przepraszam królu, ale jest tu tak pięknie.
-Dobrze to przestań i idź ćwiczyć i tak przy okazji o północy będą wybory.
-Czemu tak późno?
-Dlatego, bo ministrowie i posłowie o tej godzinie lubią dokonywać wybory nie będę im doradzać.
Wojowniczka po rozmowie z królem kosmosu poszła trenować.  Trenowała dokładnie dwie godziny. Po treningu poszła wziąć prysznic. Musiała naszykować się na wybory. Ubrała najładniejszą sukienkę i uczesała się w koka. Stresowała się, bo były to jej pierwsze wybory. Gdy było pięć minut przed północą przyszła po nią służba żeby szła już do sali wyboru. Zajęła przydzielone jej miejsce i czekała aż wybije północ. Dokładnie o północy do Sali weszli ministrowie i posłowie z królem. Król przemówił:
-Zebraliśmy się tu żeby zdecydować, kto ma zasiąść na tronie planety Cimero.
Wszyscy nawet Kiamenita dostali takie małe jakby tablety. Na jakby tabletach byli wytypowani kandydaci na króla. Każdy miał zagłosować, na kogo chce wojowniczka zagłosowała na Delka. Wydawał jej się najbardziej odpowiedzialny. Gdy się już zagłosowało trzeba było złożyć tablety do magicznej skrzyni. Głosy były zliczane przez magiczna skrzynie. Gdy wszystko było gotowe pytano się, dlaczego zagłosowałeś akurat na tą osobę. Gdy Kiamenita uwzględniła swoją odpowiedź:
-Zagłosowałam na Delka, ponieważ wydawał mi się najbardziej odpowiedzialny.
-Powiedz głosowałaś na oślep. (Król kosmosu rzekł)
-Tak, bo nie znałam nikogo z listy.
-Dobrze muszę się jeszcze naradzić. Możecie iść do pokoi.
Kiamenita była bardzo ciekawa, kto zostanie nowym królem na planecie. Gdy doszła do swojego pokoju położyła się na łóżku. Wtedy przypomniał jej się Umierio strasznie za nim tęskniła, chociaż nie widziała go dopiero pięć dni. Usnęła po pewnym czasie. Obudziła ją dopiero ranem służba. Kiamenita postanowiła nie jeść śniadania tylko od razu zapylać żeby potrenować. Rankiem najlepiej jej się trenowało. Służba namawiała ją żeby coś zjadła, bo morze zasłabnąć, ale ona nie chciała.  Przypuszczenia służby się przypuściły Kiamenita zasłabła. Zanieśli ją do sypialni nie budziła się. Wszyscy zaczęli się niepokoić. Wezwali nawet specjalnego lekarza królewskiego. Lekarz wziął strzykawkę i wstrzykną jej w rękę jakiś dziwny jaskraworóżowy płyn. Lekarz był niespokojny, bo nie wiedział czy zadziała lekarstwo. Czekali wszyscy na jakiś znak. Po dokładnie dwóch godzinach Kiamenita się obudziła i powiedziała:
-Czemu wszyscy nade mną czuwają? Ja tylko spałam.
-Nie spałaś zasłabłaś i spałaś około pięć sześć godzin. (Powiedział lekarz)
-Co nie pamiętam tego.
-Dobrze odpoczywaj jeszcze i masz zakaz treningu przez tydzień
-Co aż tydzień.
Wojowniczka posłuchała lekarza i nie ćwiczyła. Gdy upłyną tydzień Kiamenita jakoś nie chciała ćwiczyć troszczyła się jeszcze o swoje zdrowie. Poszła spytać się króla:
-Królu przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałam się spytać, kiedy jadę na moją planetę.
-Nie mam czasu wyniki głosowania przyszły. Daj mi półgodziny.
Czarodziejka pobiegła zrelaksować się do ogrodu króla. Po upływie trzydziestu minut Prawa ręka króla kosmosu przyszła po Kiamenity. Miała iść, bo król miał ogłosić wyniki. Nowym królem planety Cimero został Salchicha. Salchicha był niski otyły i niemądry. Od razu nie spodobał się wojowniczce. Król kosmosu zaprosił czarodziejkę do swojego gabinetu. Powiedział do niej:
-Kiamenito z okazji, że został wybrany król twojej planety możesz jechać do domy.
-Jeżeli mo9ge się spytać, czym mam jechać?
-Pojedziesz z nowym królem.
Kiamenita poszła po walizki. Przed wyjazdem opatrzyła pokój czy czasami nic nie zostawiła. Gdy weszła do karocy wstydziła się nowego króla:
-Ty jesteś Kiamenita. Jesteś moją prawą ręką. (Kiamenita była prawa ręką, bo nowy król tak jakby odziedziczył ją po starym)
-Tak królu
-Podała byś mi tą misę z owocami. (Powiedził z pogardą do Kiamenity)

Nowy król od samego początku wydawał się samoluby i taki był. Jak dojechali na miejsce cała planeta huczne przywitała nowego króla? Cieszyli się, że mają nowego władcę. Impreza na cześć króla trwała do piątej rano. Tylko jedna osoba nie uczestniczyła w imprezie tą osobą była Kiamenita. Uważała ona, że nie będzie uczestniczyć w imprezie, bo nie lubi nowego króla. Ludzie z kraju wojowniczki uważali, że Kiamenita oceniła Nowego króla po okładce. Na następny dzień czarodziejka poszła do zamku, bo król ją wezwał. Myślała król morze jest jednak dobry. Poszła tylko do zamku, bo nowy król chciał żeby Kiamenita przyniosła mu winogrono. Król siedział tylko na tronie i wydawał rozkazy wojowniczce. Rozkazami głównie był żeby przynosiła mu jedzenie. Nie mogła tego znieść, dlatego w chwili wytchnienia pobiegła do Umierio. Wszystko mu opowiedziała:
-Nowy król jest straszny tylko je i je. Zaraz zrobi się grubszy niż jest.
-Hahahah (Powiedział Umierio)
-Ty się tak nie śmiej.
-Oj dobra ile masz jeszcze przerwę, bo cos dla ciebie zrobiłem.
-Około dziesięć piętnaście minut.
Umierio zabrał Kiamenite do Chatki nieopodal cmentarza.  Naszykował jej mini salon spa.
-Przez te piętnaście minut możesz odetchnąć i się z relaksować.
Gdy czarodziejka usiadła na fotelu od razu dostała alarm, że musi biegnąć do zamku. Król nie inwestował żadnych pieniędzy na planetę. Po roku panowania króla Planeta była biedna. Tylko Kraj Kiamenity był bogatszy, bo król zakochał się w wojowniczce. Czarodziejka namawiała króla żeby zmienił coś na Cimero. Posłuchał i zmienił na gorsze.  Postanowił, że kraje nie mogą się z sobą spotykać. Każdy z krajów był odseparowany od siebie. Wojowniczka była wściekła i zła pobiegła wygarnąć wszystko królowi:
-JAK TY MOŻESZ TAK TRAKTOWAĆ SWOICH PODDANYCH!
-Jak ja traktuje. Zapewniam jestem najlepszym królem na świecie kochanie.
-NIE MÓW DO MNIE KOCHANIE!
-Wiesz, że i tak się ożenimy.
- O NIE NA PEWNO NIE!
-Wkurzona i sfrustrowana Kiamenita teleportneła się na cmentarz do Umierio. Miała pomysł żeby uprzedzić króla i zmienić Umiero w człowieka. Następnie wziąć z nim ślub. Nie robiła tego tylko, dlatego żeby dopiec królowi robiła to, bo kochała Umierio. Chłopak czarodziejki zrozumiał i zgodził się na wszystko. Żeby mieć czas na przygotowania się do przemiany Umierio zostawiła list królowi.
Drogi królu Salchia
W tym liście chciałabym cię powiadomić, że nie będzie mnie przez kilka dni. Jadę do Króla Kosmosu, bo mam jeszcze kilka spraw z nim niezałatwione. Postaram się uwinąć szybko i strawnie. Powinnam przyjechać za dwa tygodnie.
                                                  Kiamenita

Wojowniczka oczywiście kłamała. Po napisaniu i zostawieniu listu pobiegła do największej biblioteki w kraju. Szukała tam księgi po wielu godzinach szukania znalazła. Chciała ją wypożyczyć, ale nie mogła musiała zapłacić ostatnimi pieniędzmi. (Wszyscy na planecie chcieli pieniędzy, bo byli biedni.)
Kiamenita, gdy kupiła księgę pobiegła schować ją w chatce obok cmentarza. Nie chowała jej w domu, bo ktoś mógłby ją znaleźć. Z Księgi przepisała jeszcze potrzebne materiały do przemiany. Na następny dzień miała już wszystkie potrzebne składniki oprócz jednego. Potrzebowała jeszcze łzy pegaza. Było to bardzo trudne po pegazy żyły tylko w raju i dawał łzy w wyjątkowych sytuacjach. Kiamenita bardzo się bała ja zareagują niezwykłe konie.