wtorek, 19 lipca 2016

Rozdział dwudziesty szósty

Przepraszam za tak długą nie obecność. Ten rozdział pisałam z moją przyjaciółką, która też pisze opowiadania na swoim blogu. Chciałyśmy już dawno żeby nasze postacie się spotkały i udało nam się zrealizować ten cel.

 Ludzie przybywali mniej więcej tak samo. Gdy wszyscy się zjawili i  stanęli w równym rzędzie. Kiamenita podeszła do nich:
- Witam, jestem królową Cimero mam na imię Kiamenita, Dziękuje, że przybyliście, teraz idźcie za moim posłańcem, on was zaprowadzi do hali. Będziecie mogli tam odpocząć oraz się najeść. Musicie być bardzo wykończeni po podróży. - Z uśmiechem na twarzy powiedziała wojowniczka.
Czarodziejka po rozmowie udała się do stajni i przygotowała swojego konia. Gdy wychodziła usłyszała płacz Momo od razu do niej pobiegła. Cała w łzach leżała na łóżku. Czarnowłosa przytuliła ją wzięła na ręce i powiedziała:
-Zabiorę Cię w bezpieczne miejsce.
Pobiegła do magicznej krainy i zostawiła ją pod opieką królowej. Gdy wracała usłyszała straszliwy hałas wybiegła z raju i ujrzała jak trzy wiedźmy atakują planetę. Jedna wiedźma miała długie blond włosy, czerwone oczy, bladą cerę. Jej usta były zaszyte czarną nitką a figurę miała jak kościotrup. Druga miała wyjątkowo obrzydliwą twarz, krótkie lokowane brązowe włosy, oczy były szmaragdowe. Trzecia wiedźma miała blond włosy do samej ziemi a jej grzywka zasłaniała jej oczy z jej ust wylewały się krople krwi. Wszystkie trzy były ubrane w czarne, skórzane kombinezony. Kiamenita zauważyła wylatującego za jednej z wiedź demona. Demon miał skrzydła ale bardziej nietoperze i zmutowane, cały zresztą był zmutowany, miał krótką szyję, w niektórych miejscach miał czarną sierść a w niektórych połyskujące łuski, pysk miał długi ale szeroki i spłaszczony na końcu jak u buldoga. Jego ciało było tak wielkie, że Kiamenita dziwiła się, że mimo iż również bardzo wielkie skrzydła były w stanie go unieść. Miał poza tym długi ogon a z jego łap wychodziły długie szpony w których trzymał…
Wojowniczka prawie puściła pawia, potwór trzymał w szponach roztargane na strzępy ciało kobiety, trzymał je za ramiona a z roztarganego brzucha wylatywały różnej długości sznurki połączone z nogami. Twarz była zbyt zmasakrowana, by dało się rozpoznać kim była kobieta ale na jej ustach pozostało przerażenie. Czarodziejka zauważyła więcej demonów. Po chwili spojrzała się w prawą stronę i ujrzała oszołomioną anielicę. Podbiegła do niej i chwyciła ją za ramiona, krzycząc jej do ucha:
- TO POLE WALKI NIE PORA TU NA ROZMYŚLENIA!!!
Odwróciła się i chcąc zaatakować wiedźmę nie zauważyła jak jeden z demonów chciał ją zaatakował, ale w tej samej chwili anielica zaatakowała go ratując Kiamenitę. Demon rozpadł się na małe kawałki a jego flaki z krwią rozprysły się dookoła.
-Dziękuje Ci za pomoc.- Powiedziała wojowniczka.
-Nie ma za co. - Odpowiedziała biało włosa.
Czarodziejka wzięła głęboki oddech i krzyknęła:
- OSŁANIAJ MNIE!!!
Wyrwała się z pod tarczy i pobiegła w stronę zamku. Przeszkodziło im kilka karłowatych demonów.  Kiamenita użyła na nich mocy wiatru. Następnie ruszyła w stronę pałacu. Za nimi zatrząsnęły się ogromne drzwi do zamku. Zatrzymała ją anielica mówiąc:

-Stój co chcesz zrobić w zamku nie jest już bezpiecznie!
-KRYSZTAŁ MOCY, ON TAM JEST CHODŹ MUSIMY GO SCHOWAĆ!- Krzyknęła wojowniczka.
Pobiegła z dziewczyną w stronę trzeciego piętra. Będąc przed szafą otworzyła ją. Wzięła kryształ mocy, był ogromy ale nie ciężki. Przez okno wleciał ogromy demon, który miał w paszczy ogromne zęby z jadem. Kiamenita z dziewczyną wiedziały, że sobie z nim nie poradzą. Anielica rozłożyła swoje ogromne, białe skrzydła i  złapała czarnowłosą za wolą rękę i wyleciała z nią przez okno. Czarodziejka pomagała jej mocą wiadru ale demon  i tak je doganiał. Przypadkowy wojownik zasłonił mu drogę. A wojowniczka z białowłosą upadły na ziemię. Nie zważając, że coś im się mogło stać pobiegły do przodu. Będąc w raju dwie wojowniczki podbiegły do nich i się ukłoniły przed kryształem. Po chwili Kiamenita krzyknęła:
-CHODŹ!!!
W tym momencie znalazły się w zakonie Katarina. Królowa zakonu podeszła do nich i powiedziała:
-Czy to kryształ mocy? On nie zaginął? Po co go tu przyniosłyście?
-Trzy wiedźmy napadły na Cimero w poszukiwaniach kamienia. Pomyślałam, że raj to najlepsze miejsce na jego schowanie.- Rzekła czarodziejka.
-Chyba znam miejsce gdzie kryształ będzie bezpieczny. Chodźcie za mną.
Ciemno włosa razem z anielicą pobiegły za królową. A ta zaprowadziła je do piwnicy. Zamek w środku był kamienny, zimny. Kobieta złapała lewą ręką za dźwignię i ją pociągnęła. A wtedy pojawiły się tajemnicze schody które prowadziły do podziemi zamku. Schody były Kretę. Wszystkie trzy zeszły po schodach. W podziemiach ciągnął się długi korytarz a jego ściany oraz podłoga były kamienne. Wojowniczkę przeszedł lekki dreszczyk. Na końcu korytarza znajdowały się ogromne, drewniane drzwi. Za drzwiami było pomieszczenia a na środku niego ogromna, stara skrzynia a w niej trochę mniejsza skrzynia a zaś w tej mniejszej skrzyni najmniejsza skrzynia. W najmniejszej skrzyni o dziwo dało schować się kryształ mocy mieścił się w niej bez przeszkód. Kiamenita podeszła do niej i włożyła kryształ do ostatniej skrzyni. Po czym królowa raju zamknęła je wszystkie i wypowiedziała zaklęcie kurozu:
- Zaklnełam skrzynie zaklęciem i każdy kto będzie próbował otworzyć którąś z nich zostanie porażony moją mocą. możecie już odejść, wezwę moje wojowniczki aby pilnowały kryształu. Wy obserwujcie czy te wiedźmy nie nadlatują. - Dodała kobieta.
Czarodziejka poszła w stronę wyjścia a biało włosa poszła za nią. Dziewczyny były strasznie zmęczona dlatego Kiamenita przysiadła na jednym z stopni a anielica usiadła obok niej. Po chwili czarno włosa rzekła do białowłosej:
-A tak w ogóle ja się nazywasz?
- Jestem Szarona a ty powtórzysz mi jak miałaś na imię?
-  Ja jestem Kiamenita.
Zapadła chwilowa cisza a następnie czarodziejka powiedziała:
- Chodź trzeba pomóc w walce.
Obie pobiegły na pole bitwy. Szala zwycięstwa przechyliła się na stronę wiedźm.
Dziewczyny rozdzieliły się w walce. Szarona dała królowej jeszcze magiczną tarczę do osłony. Z lewej strony Kiamenitę zaatakował potwór. Nie był za duży, miał ciało pokryte łuskami, łapy zakończone ostrymi szponami a w jego paszczy roiło się od zębów. Czarno włosa poradziła sobie z nim bez trudu. Wystarczyło tylko, że podskoczy i zaatakuje ogniem. Na drodze stanęło jej jeszcze kilka potworów. Jednak celem dziewczyny było zabicie wiedźm. Rozprawiając się z jednym z stworów zauważyła jak Berarti nie radzi sobie z dwoma demonami. Zabijając żywiołem ziemi potwora ruszyła na pomoc chłopakowi. Wojowniczka szybkim ciosem zabiła jednego z demonów. Berarti rozprawił się z drugim. Chłopak pobiegł walczyć w głąb, czarodziejka odwróciła się i ujrzała za sobą ogromną bestię w, której oczach było widać zabitych. Jej paszcza była ogromna mogłaby zabić sporą grupę wojowników na raz. Potwór swoimi ogromnymi pazurami zaczął atakować królową. Czarno włosa  upadła na ziemię, leżąc tam zauważyła jak jej drużyna przegrywa. Bestia podniosła łapę do góry chcąc zadać ostateczny cios, lecz wojowniczka była szybsza i uniknęła atak. Wstała i wyrwała jej serce z ciała. Krew rozprysła się jej na twarzy. Kiamenita była oszołomiona, więc oparła się o pierwszy napotkany głaz. Z dali zobaczyła anielicę i niebieskiego, ogromnego tygrysa, który ruszył na jedną z bliźniaczek. Skoczył na nią i swoimi ostrymi kłami roztargał jej krtań. Później rozszarpał ją na strzępy, jej siostry widząc zabitą siostrę, wpadły w szał zabijania. Królowa nie mogła przepuścić takiej okazji i ruszyła na nie. Drugą z wiedźm odciągnęła od pierwszej i jednym mocnym strzałem ognia, przebiła jej brzuch. Teraz druga siostra stała bez ruchu z wielką dziurą po środku z ,której wylewały się flaki z krwią. Ostatnia bliźniaczka wyparowała z miejsca bitwy. Drużyna wojowniczki zaczęła zabijać ostatnie demony. Po chwili wszyscy krzyczeli:
"WYGRALIŚMY!"
Szczęście, które ogarnęło czarnowłosą było nie do opisania. Wszyscy zaczęli biesiadować, i cieszyć się wygraną, a słudzy wypuścili ogromne, czarne psy, które miały zjeść te wszystkie flaki, które zostały po bitwie. Jedno zdziwiło czarodziejkę czemu nie ma drużyny z Arkadii, machnęła ręką i zaczęła się bawić z wszystkimi. Po biesiadowaniu Kiamenita pożegnała wszystkich i poszła po małą Momo, która siedziała jeszcze pod opieką królowej z zakonu "Katarina". Zaprowadziła ją do pokoju i ululała do spania:
-Mamo? - Powiedziała słodkim głosem dziewczynka.
-Tak, co się stało?
-Czy już po wszystkim?
-Tak już po wszystkim, nic Ci się już nie stanie.
Po tych słowach Momo usnęła a wojowniczka poszła się umyć. Po kąpieli siedziała przy kominku, myśląc o tym wszystkim.