sobota, 18 października 2014

Rozdział Czwarty



Tylko malutki. Zbliżyła się i wiedziała, że to jest mała smoczyca. Podeszła do niej ostrożnie i wzięła na Kiamenita rosła i dojrzewała prawidłowo dostała swoją dodatkową moc a tą mocom był ogień. Była bardzo piękną dziewczynką miała ogniste długie włosy czerwone oczy lekko zaróżowione usta i bladą cerę. Kiamenita w wieku 5 lat potrafiła czarować takie rzeczy, jakie powinna mieć dopiero w wieku 10 lat. Królowa chciała ją zabrać do siebie w końcu to ona miała pokonać melona, ale jej ojciec jej nie pozwalał, dlatego został wygnany na planetę ciemności. Kiamenita postawiła się w tej sprawie i powiedziała ja będę z moim tatom w domu nie będziesz mnie wychowywała. Królowa z smutkiem uciekła do zamku. Ojciec wychowywał bardzo dobrze córkę, lecz ona chciała się uczyć już w bardzo młodym wieku. Kiamenita Miała 5 lat i sama poszła do najlepszego wojownika w świecie i powiedziała:
-Chciałabym się u pana uczyć sztuki walki i rozwijać swoje moce.
-Jeszcze, czego jesteś za mała żeby się uczyć przyjdź do mnie jak będziesz miała morze z 12 lat.
-Morze jestem mała, ale nie brak mi ducha niech pan mnie przyjmie proszę.
-Jak już mówiłem drogie dziecko nie, bo jesteś za mała już mi z tond smykaj.
Wojownik odwrócił się i poszedł Kiamenita była zła, więc z całej siły uderzyła go mocą ognia.
Wojownik przewrócił się i krzykną, kto to zrobił Kiamenita z uśmiechem na twarzy stanęła przed nim i powiedziała to, co przyjmiesz mnie czy nie. Marzchin wstał i powiedział:
-Miałaś racje masz duszą moc. Nie doceniałem tego chodź do mojego gabinetu porozmawiać.
- A więc będę mogła trenować, bo jak nie to jeszcze raz pana uderzę hihi.
Kiamenita poszła razem z Marzchinem do jego gabinetu i tam się on jej spytał:
-Jaką masz durzą moc pokarz muszę wiedzieć, na jakim etapie mógłbym cię uczyć
- Mam już połowę swojej mocy. Bardzo też bym chciała być potężna tak ja ty.
Kiamenita nazajutrz przyszła na trening. Myślała, że będzie spokojnie, ale było tak naprawdę ciężko.
Myślała, że już zrezygnuje, ale powiedziała nie jak już się zapisała to niech wytrwa do końca. Po ciężkim dniu wróciła do domu i od razu położyła się spać do swojego łóżeczka. Nazajutrz sam wojownik po nią przyszedł i powiedział, że jest spóźniona. Kiamenita zerwała się z łóżka i pobiegła do Sali treningowej ćwiczyć. Po kilku dniach było widać już efekty Kiamenita szybciej biegała umiała bardziej panować i używać swoich mocy. Kiamenita pochłaniała wiedzę i umiejętności jagy jadła tort czekoladowy i chciała się uczyć i uczyć. Marzchin powiedział:
-To dobrze, że chcesz się uczyć i trenować, ale ja nie pędem mógł przez jakiś czas…….
- Słucham, przez jaki czas i co nie będziesz mógł?
-Nie pędem mógł cię trenować przez dwa miesiące, bo musze wyjechać na planetę ciemności tam też mnie potrzebują. Teraz proszę cię trenuj przez ten czas, co mnie nie będzie. Kiamenita dotrzymała słowa przez dwa miesiące trenowała i powtarzała to, czego ją wojownik nauczył. Gdy wrócił Kiamenita się ucieszyła, bo mogła dalej ćwiczyć. Lata mijały Kiamenita dalej się uczyła nie przestawała. Po pięciu latach kiamenita skończyła ćwiczenia mogła zostać prawdziwym wojownikiem. Poprosiła jeszcze Marzchina czy morze wstąpić do armii:
-Wodzu wiesz dobrze, że bo rekrutacji mogę zostać przyjęta do armii a nawet muszę zostać przyjęta.
-Wiem, ale ci nie pozwolę masz dopiero dziesięć lat. Na Wojownika dopiero się rekrutuje od 12 lat.
-Proszę wiesz, jakie do dla mnie ważne. Proszę zrobię wszystko, co chcesz.
-Przykro mi, ale nie możesz jesteś za mała jeszcze ci się coś stanie jestem za ciebie odpowiedzialny.
Kiamenita pobiegła do domu wzięła księgę „Dalsze kroki wojownika” przeczytała tam, że jak skończysz rekrutacje i zostaniesz wojownikiem możesz mieć specjalne ćwiczenia przez dwa lata. Kiamenita po przeczytaniu tego pobiegła z książką do Marzchina i mu o wszystkim powiedziała. Marzchin nie miał innego wyboru, więc wziął Kiamenite na dalsze ćwiczenia.
Kiamenita podczas tych ćwiczeń była bardzo bot ekscytowana i spytała się, kiedy zaczną trenować. Odpowiedział jej, że najpierw muszą się udać na planetę ciemności, bo tam odbywa się cały dwu letni trening. Kiamenita była zaskoczona, bo nigdy nie była na planecie ciemności bała się, bo tam były smoki, które mogły ją zabić. Gdy dolecieli pierwszym zadaniem Kiamenity był schwytać smoczycę:
- Jak to przecież jestem jeszcze mała to za ciężkie zadani nie będziemy tu ćwiczyć czy coś.
-Nie przeczytałaś do końca księgi a powinnaś bo pisało tam, że niema już odwrotu z tego ćwiczenia.
Kiamenita z wielkim strachem poszła do jaskini smoków bała się, ale wiedziała żeby być wojowniczką trzeba ukończyć te ćwiczenia. Gdy była w jaskini ujrzała tylko jednego smoka nie był to durzy skok ręce, gdy już wychodziła zaatakowała ją matka małej. Kiamenita próbowała uciekać, ale bez sensu.
Kiamenita gdy była już prawie zjedzona przez smoka przypomniała sobie o mocy i z całej siły mocą ognia zaatakowała matkę. Gdy wróciła do Wodza była z matką i z małym smokiem. Marzchin był zaskoczony poklepał Kiamenitę po ramieniu i wypuścił smoki Kiamenita krzyknęła:
-Co ty robisz przecież ja je złapałam. Jak mogłeś ją wypuścić?
- O to chodził niech żyje w wolności miałaś ją tylko złapać nie krzycz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz