Tylko malutki. Zbliżyła się i
wiedziała, że to jest mała smoczyca. Podeszła do niej ostrożnie i wzięła na Kiamenita
rosła i dojrzewała prawidłowo dostała swoją dodatkową moc a tą mocom był ogień.
Była bardzo piękną dziewczynką miała ogniste długie włosy czerwone oczy lekko
zaróżowione usta i bladą cerę. Kiamenita w wieku 5 lat potrafiła czarować takie
rzeczy, jakie powinna mieć dopiero w wieku 10 lat. Królowa chciała ją zabrać do
siebie w końcu to ona miała pokonać melona, ale jej ojciec jej nie pozwalał,
dlatego został wygnany na planetę ciemności. Kiamenita postawiła się w tej
sprawie i powiedziała ja będę z moim tatom w domu nie będziesz mnie wychowywała.
Królowa z smutkiem uciekła do zamku. Ojciec wychowywał bardzo dobrze córkę,
lecz ona chciała się uczyć już w bardzo młodym wieku. Kiamenita Miała 5 lat i
sama poszła do najlepszego wojownika w świecie i powiedziała:
-Chciałabym się u pana uczyć
sztuki walki i rozwijać swoje moce.
-Jeszcze, czego jesteś za mała
żeby się uczyć przyjdź do mnie jak będziesz miała morze z 12 lat.
-Morze jestem mała, ale nie brak
mi ducha niech pan mnie przyjmie proszę.
-Jak już mówiłem drogie dziecko
nie, bo jesteś za mała już mi z tond smykaj.
Wojownik odwrócił się i poszedł
Kiamenita była zła, więc z całej siły uderzyła go mocą ognia.
Wojownik przewrócił się i
krzykną, kto to zrobił Kiamenita z uśmiechem na twarzy stanęła przed nim i
powiedziała to, co przyjmiesz mnie czy nie. Marzchin wstał i powiedział:
-Miałaś racje masz duszą moc.
Nie doceniałem tego chodź do mojego gabinetu porozmawiać.
- A więc będę mogła trenować, bo
jak nie to jeszcze raz pana uderzę hihi.
Kiamenita poszła razem z
Marzchinem do jego gabinetu i tam się on jej spytał:
-Jaką masz durzą moc pokarz
muszę wiedzieć, na jakim etapie mógłbym cię uczyć
- Mam już połowę swojej mocy.
Bardzo też bym chciała być potężna tak ja ty.
Kiamenita nazajutrz przyszła na
trening. Myślała, że będzie spokojnie, ale było tak naprawdę ciężko.
Myślała, że już zrezygnuje, ale
powiedziała nie jak już się zapisała to niech wytrwa do końca. Po ciężkim dniu
wróciła do domu i od razu położyła się spać do swojego łóżeczka. Nazajutrz sam
wojownik po nią przyszedł i powiedział, że jest spóźniona. Kiamenita zerwała
się z łóżka i pobiegła do Sali treningowej ćwiczyć. Po kilku dniach było widać
już efekty Kiamenita szybciej biegała umiała bardziej panować i używać swoich
mocy. Kiamenita pochłaniała wiedzę i umiejętności jagy jadła tort czekoladowy i
chciała się uczyć i uczyć. Marzchin powiedział:
-To dobrze, że chcesz się uczyć
i trenować, ale ja nie pędem mógł przez jakiś czas…….
- Słucham, przez jaki czas i co
nie będziesz mógł?
-Nie pędem mógł cię trenować
przez dwa miesiące, bo musze wyjechać na planetę ciemności tam też mnie
potrzebują. Teraz proszę cię trenuj przez ten czas, co mnie nie będzie.
Kiamenita dotrzymała słowa przez dwa miesiące trenowała i powtarzała to, czego
ją wojownik nauczył. Gdy wrócił Kiamenita się ucieszyła, bo mogła dalej
ćwiczyć. Lata mijały Kiamenita dalej się uczyła nie przestawała. Po pięciu
latach kiamenita skończyła ćwiczenia mogła zostać prawdziwym wojownikiem.
Poprosiła jeszcze Marzchina czy morze wstąpić do armii:
-Wodzu wiesz dobrze, że bo
rekrutacji mogę zostać przyjęta do armii a nawet muszę zostać przyjęta.
-Wiem, ale ci nie pozwolę masz
dopiero dziesięć lat. Na Wojownika dopiero się rekrutuje od 12 lat.
-Proszę wiesz, jakie do dla mnie
ważne. Proszę zrobię wszystko, co chcesz.
-Przykro mi, ale nie możesz
jesteś za mała jeszcze ci się coś stanie jestem za ciebie odpowiedzialny.
Kiamenita pobiegła do domu
wzięła księgę „Dalsze kroki wojownika” przeczytała tam, że jak skończysz rekrutacje
i zostaniesz wojownikiem możesz mieć specjalne ćwiczenia przez dwa lata.
Kiamenita po przeczytaniu tego pobiegła z książką do Marzchina i mu o wszystkim
powiedziała. Marzchin nie miał innego wyboru, więc wziął Kiamenite na dalsze
ćwiczenia.
Kiamenita podczas tych ćwiczeń
była bardzo bot ekscytowana i spytała się, kiedy zaczną trenować. Odpowiedział
jej, że najpierw muszą się udać na planetę ciemności, bo tam odbywa się cały
dwu letni trening. Kiamenita była zaskoczona, bo nigdy nie była na planecie
ciemności bała się, bo tam były smoki, które mogły ją zabić. Gdy dolecieli
pierwszym zadaniem Kiamenity był schwytać smoczycę:
- Jak to przecież jestem jeszcze
mała to za ciężkie zadani nie będziemy tu ćwiczyć czy coś.
-Nie przeczytałaś do końca
księgi a powinnaś bo pisało tam, że niema już odwrotu z tego ćwiczenia.
Kiamenita z wielkim strachem
poszła do jaskini smoków bała się, ale wiedziała żeby być wojowniczką trzeba
ukończyć te ćwiczenia. Gdy była w jaskini ujrzała tylko jednego smoka nie był
to durzy skok ręce, gdy już wychodziła zaatakowała ją matka małej. Kiamenita
próbowała uciekać, ale bez sensu.
Kiamenita gdy była już prawie
zjedzona przez smoka przypomniała sobie o mocy i z całej siły mocą ognia
zaatakowała matkę. Gdy wróciła do Wodza była z matką i z małym smokiem.
Marzchin był zaskoczony poklepał Kiamenitę po ramieniu i wypuścił smoki
Kiamenita krzyknęła:
-Co ty robisz przecież ja je
złapałam. Jak mogłeś ją wypuścić?
- O to chodził niech żyje w
wolności miałaś ją tylko złapać nie krzycz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz