Kiamenita spokojnie siedziała z kobietą przy stoliku. Po
krótkiej chwili kobieta rzekła do czarodziejki:
-Przyprowadziłam cię tu, bo mam dla ciebie propozycje.
-Jaką propozycje?
-Chciałabym żebyś dołączyła do mojego zakonu „Katarina”.
-Dołączyłabym, ale co robicie w tym bractwie.-Powiedziała z
lekkim lenkiem czarodziejka.
-Dowiesz się w swoim czasie. To zgadzasz się?
Kiamenita z wątpliwością zgodziła się. Czuła, że podjęła nieodpowiednią
decyzję. Królowa magicznej krainy zabrała ją do piwnicy. Otworzyła tajemnicze
przejście. Przejście prowadziło do zakonu „Katarina”. Kobieta zabrała
wszystkich członków do małej sali. W sali odbyło się przyjęcie Kiamenity do
zakonu. Zgasło światło i poszczególne kinkiety zaczęły się zapalać. Na środku
stała przestraszona wojowniczka. Nie bała się jeszcze nigdy tak mocno. Z cienia
wyszła postać nie było widać jej dokładnie, bo miała twarz za kapturem.
Podchodziła do czarodziejki powoli. Gdy już była przed Kiamenitą zaczęły bić
bębny. Bębny bębniły coraz głośniej i głośniej. Nagle ucichły postać, która
stała przed Kiamenitą znikła. Wojowniczka obróciła się za siebie po poczuła na
swoich plecach czyjś oddech. Za nią stała zakapturzona postać. Po pewnej chwili
zaczęła się śmiać jak osoba psychicznie chora. Kiamenita zaczęła krzyczeć:
-PRZESTAŃ! PRZESTAŃ! PRZESTAŃ! PROSZĘ!
Postać przestała się śmiać i uderzyła ją w policzek.
Czarodziejka upadła na ziemie wszyscy członkowie zakonu zaczęli ją kopać.
Wojowniczka czuła, że to pewnie jakiś test na wytrzymałość, więc spróbowała
wstać. Nie udawało jej się podejmowała dużo prób. Członkowie nadal ją bili,
choć widzieli, że Kiamenita cierpi. Kiamenita postanowiła podjąć ostatnią próbę
udało jej się wstać. Swoją mocą odepchnęła wszystkich, po czym otworzyła drzwi
od małego pomieszczenia i wyszła. Chciała też wyjść z raju, ale królowa ją
zatrzymała.
-Droga Kiamenito dobrze, że się nie poddałaś. Zostajesz
przyjęta do naszego zakonu. Jeśli chcesz to pójdź za mną wytłumaczę Ci, co
robimy w zakonie.-Powiedziała królowa magicznej krainy.
Kiamenita nie chciała za nią iść, ale coś ją nakłaniało do
tego. Królowa magicznej krainy zabrała ją do małego parku. Czarodziejka była zdziwiona,
bo drzewa w parku były z cukierków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz