czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział siedemnasty



Nieznajomy głos powiedział:
-Nie bój się.
Kiamenita mimo to bała się. Nie chciała się oglądać ale i tak to zrobiła. Za sobą zauważyła demona. Nie był on mały ani duży. Wojowniczka zaczęła się trząść ze strachu. Demon znowu powiedział:
-Nie bój się.
Demon podchodził do niej powoli lecz Kiamenita za każdym zbliżeniem się odsuwała od niego. Dotknęła ściany plecami nie miała żadnej drogi ucieczki. Demon podszedł do niej stali już twarzą w twarz. Po chwili zjawa ściągnęła strój. Była to tak naprawdę starsza kobieta przebrana za demona. Wojowniczka zdziwiona lecz jeszcze przerażona spytała się:
-Kim jesteś?
-Jestem Izabel mieszkam w mrocznym lesie. Przebieram sie za demona żeby nie zginąć.
-Czemu tu mieszkasz?
-Mieszkam tu bo nie mogę uciec. Nie wiem czy mi uwierzysz ale przed laty to ja byłam królową magicznej krainy. Miała swój zakon lecz nie zabijałam w nim tylko starałam się odczarować demony. Ale pewnego dnia przyszła Kobieta która obecnie jest królowa raju. Wyzwała mnie na pojedynek i przegrałam. Później ona została królową a mnie wygnała i zaczarowała barierę przede mną żebym nie mogła wrócić.
-To ona jest taka nie uczciwa. Wkurzała mnie ale nie przypuszczałam że jest taka okrutna. Spokojnie pomogę ci się wydostać. Tylko powiedz mi jak ma  z tond uciec?
-mam tajemne przejście za jednym z obrazów.
Czarodziejka zaglądała pod każdy obraz lecz nie widziała tajemniczego przejścia. Został jej ostatni obraz do zobaczenia. Zaczęła do niego podchodzić gdy trzymała już na nim rękę i miała go odchylić. Kobieta uderzyła ją czymś w głowę. Wojowniczce początkowo zaczęło się kręcić w głowie wiec obejrzała się za siebie. Kobieta która za nią stała uderzyła ją powtórnie. Kiamenita straciła przytomność. A w tym czasie kobieta przebrała sie za demona i zabrała czarodziejkę. Chciała ją gdzieś ukryć żeby nie mogła wyjść. Ukryła ją w starej piwnicy. Piwnica była naprawdę obleśna gdzie niegdzie na ścianach były plamy od krwi. Kiamenita po pewnym czasie sie ocknęła była przywiązana do krzesła a przed nią siedziała Izabel bardzo głośno się śmiała:
-CO TY MI ZROBIŁAŚ!- Wykrzyknęła czarodziejka.
Izabel nadal sie śmiała i nie mogła przestać. Wojowniczka chciała ją uspokoić ale na próżno. Śmiech zaczął przerażać powoli czarodziejkę. Po pewnym czasie kobieta wstał zbliżyła się do Kiamenity. Nachyliła się i jej czoło stykało się z czołem Kiamenity:
-Nie bój się ze mną będziesz bezpieczna- Powiedziała Izabel.
-Proszę wypuść mnie. Proszę.-Wojowniczka zaczęła płakać.
Kobieta z złością zamachnęła sie i uderzyła z całej siły czarodziejkę. Krzesło przewróciło się a Kiamenita leżała na podłodze i płakała:
-Pamiętaj nigdy mnie nie proś o nic- Z wściekłością wykrzyknęła Izabel.
Wojowniczka po raz pierwszy czuła się słaba bez sił. Nie wiedziała co zrobić jedyne co mogła z Sobą począć to słuchać się starszej kobiety.



sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział szesnasty

Rankiem gdy się obudziła chciała iść do magicznej krainy zobaczyć  co się w nije stało. Schodząc na dół zobaczyła ojca który przygotowuje śniadanie:
-Córeczko chciałabyś jajecznicy?- Spytał się ojciec.
-Nie tato nie chce ja Musze już iść.
-Chcesz iść do tego chłopaka? Myślisz że ja o niczym nie wiem.
-Tato.
-Nie marudź będziesz mogła wyjść dopiero jak zjesz śniadanie.
Kiamenita zjadła przy stole z ojcem  w spokoju  jajecznicę. Później czarodziejce zachciało się siku więc szybko poszła do łazienki się załatwić...Później chciała iść do raju ale w progu spotkał ją Umierio i się spytał:
-dawno się nie widzieliśmy chodźmy do jakiejś kawiarenki.
-Przepraszam ale nie mogę. Wybacz ale muszę już lecieć.
Wojowniczka unikając Umierio pobiegła do magicznej krainy wchodząc czuła nadal smród. Nie był on już taki mocny ale jeszcze wyczuwalny. Pobiegła do królowej:
-Chciałabym wyjaśnić tą sprawę.
-Sprawę z demonem?
-Tak.
-A to się nie masz o co martwić w nocy złapaliśmy go. Moje najleprze wojowniczki z zakonu go złapały jak uciekał i...
-Co i dokończ proszę.
-I go zabiły.
-Co!
-Wspominałam Ci a jak nie wspominałam to ci teraz mówię.
Kiamenita chciała spytać się jeszcze Królowej o inne sprawy które nie są związane z demonami ale się wstydziła więc poszła do parku odpocząć. W parku usiadła na ławce i rozmyślała. Myślała w jakiej części mrocznego lasu znajdują się demony. Myśli dręczyły ją chciała o tym zapomnieć więc urwała małą gałązkę i zjadła. Po  zjedzeniu gałązki jeszcze bardziej nie mogła pozbyć się tej myśli więc poszła do królowej jeszcze raz porozmawiać:
-Nie mogę tego wytrzymać! Ciągle chodzi mi myśl co się dzieje z demonami i gdzie się znajdują w tym mrocznym lesie. Dlatego postanawiam tam iść i się tego dowiedzieć.
-Phy jesteś głupia-Parsknęła śmiechem kobieta.
-Z czego się śmiejesz?
-z ciebie myślisz że sama dasz radę. Wyprzedzę już twoje pytanie i na nie odpowiem nie dam ci ludzi na wyprawę w mroczny las.
Kiamenita spojrzała się na królową i  trzaskając drzwiami wyszła a za nią kobieta krzyknęła:
-PRZEDE MNĄ SIĘ DRZWI NIE ZAMYKA!
Wojowniczka nie chciała już słuchać królowej i powoli żałowała wstąpienia do zakonu. Była zła i chciała iść do mrocznego lasu żeby znaleźć demony i je zabić. Kobiety z zakonu zatrzymywały ją nie chciały żeby coś stało się wojowniczce. Czarodziejka nikogo nie słuchała była uparta i poszła do mrocznego lasu. Wychodząc za barierę znalazła się w mrocznym lesie poczuła leki wiatr. Usłyszała jak ktoś biega w krzakach. Kiamenicie wydawało się że jest to mały demon więc krzyknęła:
-Ej wychodź z krzaków!
Nikt nie wyszedł wojowniczka trochę się przestraszyła lecz szedła dalej. Przez cały czas jak szedła słyszała jak ktoś chodzi po krzakach. Postanowiła jeszcze raz krzyknąć:
-Ej wychodź z krzaków!
Nikt nie wyszła czarodziejka postanowiła sprawdzić co lub kto jest w krzakach. szydła bardzo ostrorznie weszła do krzaków. Było tam ciemno więc używając magi ognia Kiamenita oświetliła sb droge. Rozglądała się do okoła ale nikogo nie było widać. Była przestraszona lecz to ukrywała poszła dalej przez krzaki. Usłyszała jakiś głos wołający o pomoc. Od razu pobiegła w jego stronę. Biegnąc wpadła w dziurę i straciła przytomność. Obudziła się po pewnym czasie nie leżała w dziurę tylko w jakimś pomieszczeniu. Widziała kominek w którym był rozpalony ogień a obok niego dwa czerwone fotele. Pomiędzy nimi był kółkowaty stolik z starego drewna. Ściany były ciemno szare a na nich wisiały obrazy. Kiamenita wstała i rozglądała się jeszcze chwilkę po pokoju nie widziała w nim drzwi. Po chwili usłyszała czyjś głos.












czwartek, 22 stycznia 2015

Tak zmieniłam tytuł

Jesteście pewnie zdziwieni czemu zmieniłam tytuł bloga. Zmieniłam go ponieważ nie był prawdziwy z opowiadaniami. Miał tytuł "Magia żywiołów" hym w ogóle nie było tam o żywiołach może kilka linijek. Na blogu w opowiadaniach głównie opisywałam przygody Kiamenity. Dlatego chciałam żeby tak zostało. Dlatego zmieniłam tytuł. Moim skromnym zdaniem on bardziej pasuje niż tamten. Myślę, że wy też tak uważacie. :3

niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział piętnasty



Kiamenicie park wydawał się bardzo niezwykły nabrała nawet apetytu na jakieś cukierkowe drzewo. Chciała urwać chodziarz małą gałązkę i zjeść po cichaczu, ale się bała. Bała się, że ta mała gałązka może być trująca tak jak tamten owoc, co zjadła. Kobieta zauważyła, że Kiamenita ma ochotę coś schrupać, więc powiedziała z uśmiechem na twarzy.:
-Spokojnie nie są trujące zapewniam możesz sobie urwać gałązkę i zjeść.
Wojowniczka cieszyła się podbiegła do obojętnie, jakiego drzewa i urwała gałązkę. Włożyła ją do buzi i zaczęła gryźć. Gałązka była na początku twarda i bezsmakowa później zaczęła być miękka i ciągnąca się jak mamba Kiamenita zaczęła wyczuwać smak. Smakowała jak truskawka później zmieniła swój smak na malinowy. Gałązka zmieniała ciągle smaki czarodziejka trochę zdziwiona i podekscytowana krzyknęła.:
-Przepraszam! Czemu ta gałązka zmienia smak?
-Zmienia smak, bo jest to gałązka wszystkich smaków. Tak samo jak wszystkie drzewa tutaj.
-HYM.
Kiamenita chciała jeszcze jedną gałązkę zjeść bo były bardzo pyszne ale nie zrobiła tego bo nie chciała wyjść na niekulturalną. Po chwili królowa magicznej krainy wraz z Kiamenitą usiadły na trawie. Królowa zaczęła rozmowę:
-Więc chciałaś się dowiedzieć czym zajmujemy się w zakonie?
-Tak.
-W zakonie przede wszystkim chcemy z unicestwić zło. Chcemy żeby wszyscy źli ludzie zapłacili za to co uczynili.
-Hym nie wiem do końca co o tym sądzić. W sumie do dołączyłam do zakonu i chcę pomagać wam z unicestwić zło. Ale jednak mam jeszcze jedno pytanie.
-Jakie?
-Jeżeli unicestwiacie zło to jak ludzie dostają cię do raju.
-Jeszcze praktycznie żaden człowiek nie dotarł do raju oprócz ciebie i kilku innych osób.
-To jak unicestwiacie zło jak ludzie tu nie wchodzą.?
-Jak to robimy...- Królowa zastanawiała się chwile co mi odpowiedzieć-Czasem niektóre dobre stwory stają się złe i zabijają czarodziejskie zwierzęta a czasem wychodzą jakieś złe demony z czarnych ponurych zakamarków które chcą najbardziej wypić krew magicznych koni. W szczególności piją tą krew tylko dlatego bo są słabe i boją się zaatakować a jak już pewnie wież krew magicznych koni jest lecznicza. Więc gdy wypiją ją w olbrzymiej ilości stają się silne i nie mamy z nimi szans.
- Są tu jakieś zabłąkane demony coo!!
-Tak ale nie obawiaj się one nic nam nie zrobią bo już dawno zrobiłam magiczną barierę przez którą mogą przejść tylko dobre dusze i stwory. Niebezpieczeństwo czeka tylko wtedy jak ktoś wejdzie to zakazanego lasu.
-Oj już się przestraszyłam.
Po rozmowie Kiamenita musiała wracać do domu bo ojciec by się o nią martwił w końcu on jedyny nie zapominał że czarodziejka ma dopiero 13 lat. Wojowniczka pośpiesznie wróciła do domu. Gdy weszła do środka serdecznie przywitał ją ojciec i zaproponował czy nie chce kolacji. Kiamenita nie chciała pobiegła do swojego pokoju spać. obudziła się w środku nocy bo poczuła że coś złego stało się w magicznej krainie. Ubrała się i poszła na dól. Wychodziła bardzo ostrożnie i delikatnie bo nie chciała obudzić ojca który usną na kanapie. Gdy wyszła z domu od razu pobiegła w stronę raju. Wchodząc do raju poczuła okropny zapach chciała się upewnić z czego dochodzi ten smród więc udała się do królowy. :
-Co tak okropnie pachnie?
-jeden z magicznych koni wyszedł poza barierę i wtedy...mroczna zjawa go zabiła i wypiła tylko trochę krwi bo później mnie zauważyła i uciekła.
Kiamenita rozumiała wszystko chciała jeszcze iść poszukać mrocznej zjawy ale była strasznie zmęczona. Królowa kazała jej iść do domu odpoczną i na następny dzień przyjść. Czarodziejka posłuchała i poszła do domu wchodząc do niego uważała na ojca lecz on już nie spał:
-Gdzie byłaś córko-Powiedział Ojciec z przejęciem.
-Ja nigdzie musiałam się przewietrzyć.
Wojowniczka unikając ojca poszła do pokoju spać.







piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział czternasty



Kiamenita spokojnie siedziała z kobietą przy stoliku. Po krótkiej chwili kobieta rzekła do czarodziejki:
-Przyprowadziłam cię tu, bo mam dla ciebie propozycje.
-Jaką propozycje?
-Chciałabym żebyś dołączyła do mojego zakonu „Katarina”.
-Dołączyłabym, ale co robicie w tym bractwie.-Powiedziała z lekkim lenkiem czarodziejka.
-Dowiesz się w swoim czasie. To zgadzasz się?
Kiamenita z wątpliwością zgodziła się. Czuła, że podjęła nieodpowiednią decyzję. Królowa magicznej krainy zabrała ją do piwnicy. Otworzyła tajemnicze przejście. Przejście prowadziło do zakonu „Katarina”. Kobieta zabrała wszystkich członków do małej sali. W sali odbyło się przyjęcie Kiamenity do zakonu. Zgasło światło i poszczególne kinkiety zaczęły się zapalać. Na środku stała przestraszona wojowniczka. Nie bała się jeszcze nigdy tak mocno. Z cienia wyszła postać nie było widać jej dokładnie, bo miała twarz za kapturem. Podchodziła do czarodziejki powoli. Gdy już była przed Kiamenitą zaczęły bić bębny. Bębny bębniły coraz głośniej i głośniej. Nagle ucichły postać, która stała przed Kiamenitą znikła. Wojowniczka obróciła się za siebie po poczuła na swoich plecach czyjś oddech. Za nią stała zakapturzona postać. Po pewnej chwili zaczęła się śmiać jak osoba psychicznie chora. Kiamenita zaczęła krzyczeć:
-PRZESTAŃ! PRZESTAŃ! PRZESTAŃ! PROSZĘ!
Postać przestała się śmiać i uderzyła ją w policzek. Czarodziejka upadła na ziemie wszyscy członkowie zakonu zaczęli ją kopać. Wojowniczka czuła, że to pewnie jakiś test na wytrzymałość, więc spróbowała wstać. Nie udawało jej się podejmowała dużo prób. Członkowie nadal ją bili, choć widzieli, że Kiamenita cierpi. Kiamenita postanowiła podjąć ostatnią próbę udało jej się wstać. Swoją mocą odepchnęła wszystkich, po czym otworzyła drzwi od małego pomieszczenia i wyszła. Chciała też wyjść z raju, ale królowa ją zatrzymała.
-Droga Kiamenito dobrze, że się nie poddałaś. Zostajesz przyjęta do naszego zakonu. Jeśli chcesz to pójdź za mną wytłumaczę Ci, co robimy w zakonie.-Powiedziała królowa magicznej krainy.
Kiamenita nie chciała za nią iść, ale coś ją nakłaniało do tego. Królowa magicznej krainy zabrała ją do małego parku. Czarodziejka była zdziwiona, bo drzewa w parku były z cukierków.