Rankiem
czarodziejka poszła zobaczyć do Momo. Przywitała się z nią i dała jej jedzenia.
-Dlaczego muszę tu
siedzieć nie mogę wychodzić? - Spytała się dziewczynka.
-Nie możesz
wychodzić ponieważ, jeszcze nikt cię nie zna i jak by cię zobaczyli to ludzie
pewnie gadali by, że mam z kimś dziecko.-Odpowiedziała Kiamenita.
-Aha.
Wojowniczka
widziała smutek w oczach Momo dlatego poszła do swojego męża.
-Mam małe pytanie?
- Powiedziała czarodziejka.
-Jakie pytanie?-
Rzekł Salchia.
-Chciałbyś mieć
dziecko?
-Dziecko! No jasne,
że bym chciał.
-To zaczekaj tu
chwilkę.
Kiamenita pobiegła
po Momo złapała ja za rękę i przyprowadziła do Salchi.
Król gdy ujrzał
dziewczynkę uklęknął i ją przytulił z całej siły. Po chwili poleciała mu mała
łza z oka.
-Niech mnie pan
puści. - Powiedziała Momo.
Salchia puścił
dziewczynkę otarł łzę z oka i usiadł wygodnie w fotelu. Kiamenita z uśmiechem
na twarzy spytała się:
-Może Momo zostać?
Król kiwną głową
że, może zostać. Czarodziejka wzięła dziewczynkę na krótki spacer po planecie.
Pokazała jej pole z marchwią, plac na którym ćwiczą wojownicy, stajnie z końmi
i oprowadziła ją po ogrodach. Dziewczynka była zmęczona dlatego wojowniczka
zabrała ją do sypialni w której spała. Następnie wyciągnęła papiery dotyczące
Cimero i zaczęła je przeglądać. Wiele z nich było nie wypełnione. Kiamenita
chciała się spytać czy może je wypełnić ale się nie pytała ponieważ
zorientowała się, że jest królową i nikt nie może jej nic zrobić. Gdy wypełniła
papiery postanowiła nie stać bezczynnie i pomóc planecie. Kazała wezwać do zamku najlepszych
architektów i budowlańców. Chciała
wybudować nowe zakłady pracy żeby każdy miał prace i żeby dobrze zarabiał.
Wojowniczka także razem z służbą rozniosła jedzenie dla każdego. Mieszkańcy
byli bardzo zadowoleni i wdzięczni każdy z nich rozmawiał z czarodziejką o tym,
że godnie postąpiła zostać królowa w tak młodym wieku. Ludzie mówili, że
Kiamenita będzie bardzo dobrą królową. Po roznoszeniu jedzenia wojowniczka
wskazała budowlańcom gdzie maja zacząć budować: szkołę, szpital, restaurację,
kawiarnie i różne urzędy pracy. Zmęczona wróciła do domu i poszła spać przez
dłuższy czas nie mogła usnąć lecz zamknęła oczy i usnęła. Rankiem zjadła śniadanie z swoim mężem i Momo. Później
szybko pobiegła do magicznej krainy. Wchodząc przywitał ją ucieszony jeląż.
Kiamenita przytuliła sie do niego i poszła do zakonu. W zakonie nikt nie
przywitał jej wszyscy byli źli na wojowniczkę.
-Dlaczego jesteście
na mnie źli?- Spytała się czarodziejka.
-Bo po mimo próśb
królowej żebyś nie szła z magicznej krainy to ty i tak poszłaś.- Powiedziała
jedna z członkiń zakonu.
-Aha dobrze
przekażcie królowej że tu byłam.
Wojowniczka
opuściła raj była mocno wkurzona żeby wyładować złość zaczęła ćwiczyć z innymi
wojownikami. Kiamenita strasznie była zmęczona bo ćwiczeniach ale i tak była
nadal wkurzona. Zdała sobie sprawę, że nie ma po co się gniewać na królową.
Wiedziała, że obie są winne ponieważ, gdyby czarodziejka posłuchała kobiety to
by nie było żadnego zajścia ale gdyby królowa kazała wyjść z magicznej krainy
to by wojowniczka nie była wkurzona.
Kiamenita usnęła na
placu treningu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz