piątek, 14 listopada 2014

Rozdział dziesiąty



Kiamenita po wielkim rozczarowaniu postanowiła wziąć się w garść i spróbować iść do raju. Udało jej się dojść, gdy weszła wystraszyła się, bo raj wyglądał jak po jakiejś wojnie. Usiadła i zaczęła się zastanawiać jak to możliwe przecież nikt nie wie o tej polanie. Raczej nikt nie powinien jej tak zniszczyć. Po chwili zapomniała o wszystkim w jej sercu znowu zastała radość a Polana znowu zaczęła tętnić życiem. Kiamenita wiedziała, że gdy czuje ból i smutek raj jest zniszczony a gdy jest szczęśliwa tętni życiem. Położyła się i usnęła. Gdy się obudziła przypomniała sobie o Umierio była bardzo smutna. Tak naprawdę nie chciała się kłócić, bo go też kochała le nie mogła tak po prostu iść tam i go przeprosić. Podjęła drastyczny wybór pójdzie do króla i go za wszystko przeprosi. Gdy była przed ogromną bramą do zamku strażnicy zauważyli ją i krzyknęli:
- EJ TY PRZESTAŃ
Nie poznali Kiamenity i myśleli, że to jest jakiś złodziej. Kiamenita, gdy zauważyła strażników biegnących w jej stronę podrzuciła się mocą wiatru do góry i przeskoczyła w ten sposób bramę. Zaczęła biegnąć w stronę wejścia, ale tam też zauważyła strażników, więc postanowiła ich podpalić. Użyła specjalnej mocy ognia, który pali się tylko przez pięć sekund i nic nie robi ludziom.
Kiamenita trafiała na coraz większe grupy strażników, ale udało jej się wszystkich pokonać. Gdy weszła do głównej Sali z opatrzyła króla, który smutny siedzi na tronie. Król jak zaopatrzył wojowniczkę uśmiechnął się i krzyknął:
-KIAMENITA
- Drogi królu przybyłam tu żeby cię przeprosić nie chciałam takiego cyrku wyrządzać. (Powiedziała Kiamenita)
- Nic się nie stało ja się cieszę, że w końcu przybyłaś. Twój ojciec strasznie się o ciebie zamartwiał.
-Tak naprawdę to drogi królu przepraszam, ale do niego pobiegnę.
Na królu zrobiło to ogromne wrażenie, że Kiamenita od razu chce pobiec do ojca. Wojowniczka wbiegła do domu i z całej siły przytuliła ojca. Ojciec powiedział:
- Jak się cieszę, że w końcu przyszłaś.
- A nie wiesz jak ja się cieszę ojcze
Gdy Kiamenita to powiedziała z kuchni wyszła jakaś Kobieta była ubrana w cisnę i ubogie ubrana a wtedy wojowniczka krzyknęła
-, CO KTO TO JEST JAKAŚ LAFIRYNDA.
- Nie Kiamenito to nie lafirynda to Kalisza poznałem ją po twojej ucieczce.
- Acha to ja uciekam a ty mnie zastępujesz, jaką dziunią.
Kiamenita pobiegła do góry zamknąć się w pokoju. Myślała, co zrobić i wymyśliła. Pobiegła do króla a gdy tam była on jej oznajmił:
- Wiesz, że jesteś najlepszą z wojowniczek. Dlatego chciałbym żebyś została moja prawą ręką.
- Chcesz żebym została twoja prawą ręką, ale czad jestem taka szczęśliwa, że po prostu nie wiem, co powiedzieć. (Powiedziała wojowniczka z radością)
-Uspokój się już, jeśli jesteś moją prawa ręką pomagasz mi wybierać właściwą decyzje chodzisz mi po to, co tylko mi się wymarzy robisz wszystko, co chcę.
-Dobrze to, w czym mogę pomóc.
- Na razie nic, ale jeśli będę coś chciał wyśle ci znaki.
Kiamenita była bardzo podekscytowana, ale przypomniał jej się Umierio. Postanowiła iść i go przeprosić, gdy była na cmentarzu poczuła jakieś dziwne wibrację poszła w głąb cmentarza zobaczyła Umierio, który płaczę. (Duchy na planecie byli tacy jak ludzie tylko przenikali przez ściany.) Podeszła do niego i powiedziała
-Umierio przepraszam nie chciałam cię skrzywdzić nie płacz proszę.
-, Dlaczego mam niby przestać płakać.
- Wstań proszę.
Umiero wstała Kiamenita wzięła się w garść podeszła do niego i wtedy go pocałowała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz