Kiamenicie do końca
wygoiła się rana. Spojrzała w górę a nad nią patrzył się Jeląż z wyciągniętym
językiem. Czarodziejka powiedziała po chwili:
-Czemu jesteś po
stronie Izabel?
Wąleń odwrócił
wzrok od wojowniczki i popełzł prosto. Czarodziejka wstała jeszcze z bólem nogi
i poszła kulejąc za nim. Ciekawiło ją
gdzie idzie stwór. Po pewnym czasie Jeląż się zatrzymał, spoglądał
prosto. Kiamenita wyjrzała za niego i zobaczyła niebieskofioletowe ogniki.
Ogniki znowu ją do siebie przyciągały. Wojowniczka poszła za nimi. Wąleń popełzł
za czarodziejką. Ogniki doprowadziły Kiamenite do tunelu. Wojowniczka bez wahania
weszła do niego. Powoli zaczęła biec. Tunel coraz bardzie się zwężał. Po chwili
Kiamenita nie mogła się ruszyć. Zaczęła wołać pomocy. Spojrzała wprost tunelu i
zobaczyła światło był to ogień. Wojowniczka próbowała się tam przecisnoć, ale
bez skutku. Czarodziejka nie wiedziała co robić, poczuła jak Jeląż próbuje ją przepchnąć.
Po chwili Wąleń otworzył pysk i z trudem połknął czarodziejkę. Później popełzł
z Kiamenitą w żołądku do ognia. Będąc już przy ogniu stwór wypluł czarodziejke.
Wojowniczka po wypluciu spojrzała na ogień. A z tego powodu że jej podstawową
mocą był ogień od razu ten płomyk wzięła w rękę. Po czym uniosła się w górę i zaczęła
świecić, było to w jakimś sensie przemiana. Po przemianie Kiamenita upadła na
ziemię a przed nią ukazała się biała postać niczym duch.
-Wojowniczko wstań.
Jesteś bardzo dzielna, przybyłaś tu i przeszłaś cały mroczny las i doszłaś do
świątyni ognia.-Powiedziała postać.
-Kim jesteś i co
jaka świątynia?- Rzekła czarodziejka.
-Jestem boginią
ognia Kasaji. Pojawiam się tu jak ktoś ujarzmi ogień mądrości. Widzisz
Kiamenito jako jedyna osoba złapałaś magiczny ogień. Innym się to nie udało
jesteś jedyną osobą. Sądzę że masz niezwykła moc. Przemieniłaś się teraz wraz z
wiekiem będziesz mądrzejsza. Pewnie brzmi to dziwnie bo wszyscy wraz z wiekiem mądrzeją
ale ty będziesz mądrzejsza od wszystkich i oni będą ci tego zazdrościć.
Kiamenita otwarła
buzię, nie docierało do niej to wszystko. Później spojrzała na swoje stopy nogi
i ciało miała inny strój taką jakby zbroje. Kasaji znikła a wraz z tym jakimś
dziwnym sposobem zostawiła ogromne lustro oparte o ścianę. Wojowniczka przejrzała
się przez nie. Chciała wracać do domu. Spojrzała w tunel i zdała sobie sprawę,
że nie da się już połknąć Jelążowi. Przypomniała jej się mowa kobiety, że niby ujarzmiła
ogień mądrości. Kiamenita pomyślała krótszą chwilkę i stwierdziła żeby przejść
przez tunel musi rozwalić drogę powrotną. Myślała że jeżeli ma w sobie ogień
mądrości to ma też większą moc. Skupiła się z całej siły i strzeliła kulą ognia
w tunel. Mogła używać mocy okazało się, że za sprawą stał magiczny ogień
dlatego czarodziejka nie mogła używać mocy. Z tunelu zostały gruzy. Kiamenita
wyszła z dumą czuła się jak królowa wszystkiego co żyje. Później pobiegła w
stronę wyjścia z mrocznego lasu. Mijała dom Izabel była bardzo ciekawa co robi
kobieta dlatego podeszła spojrzeć przez okno. Ujrzała tak Izabel która udusiła
się na jakimś kablu dyndała jak jakiś bryloczek do kluczyków. Przerażona
wojowniczka upadła na ziemie i nie wierzyła w to co widziała. Powoli wstała i
ukradkiem spojrzała w okno a przed nim stała uśmiechnięta Izabel z zakrwawionym
kablem na szyi. Czarodziejka zaczęła uciekać strasznie się bała wiedziała, że
będzie mieć trał me do końca życia. Gdy była już na pograniczu magicznej krainy
a mrocznym lasem przypomniała sobie o Wąleniu . Nie chciała go zostawić bała
się że wariatka(Izabel) go zabije. Dlatego obracając się pobiegła jeszcze po
Jeląża ujrzała go przy domu kobiety. Zaczęła go wołać.
-Chodź do mnie no
chodź.
Wąleń przypełzł do
Kiamenity a ona zabrała go do magicznej krainy. Chciała jeszcze się upewnić czy
królowa raju jest dobra czy zła. Poszła więc do zakonu a tam wszystkie
członkinie ją zaczęły przytulać i pytać się czy nic jej nie jest. Powoli
zaprowadziły ją do królowej. Będąc przy niej wojowniczka rzekła:
-Przepraszam, że
Cię nie posłuchałam wybacz ale teraz potrzebuje twojej pomocy.
-Nie jestem na
ciebie zła cieszę się, że nic ci nie. A w czym mam ci pomóc?
-Zaopiekuj się
Wąleniem i proszę nie wchodźcie do mrocznego lasu już nigdy proszę.
-Czemu mamy tam nie
wchodzić?
-Grasuje tam jakaś
wariatka Izabel. Proszę posłuchajcie mnie.
-Dobrze chodź
położymy cię do łóżka.
-Nie ja muszę iść
do domu.
-Nie wiem czy to
dobry pomysł.
-Czemu tak sądzisz?
-Widzisz wysłałam
tak kilka dziewczyn z zakonu. Twój ojciec i przyszły twój mąż czyli król zwątpili,
że się odnajdziesz.
-Dlaczego ile dni
mnie nie było?
-Hym... Hym... Nie
było cię prawie pół roku.
-Co to nie możliwe
nie było mnie może tydzień.
-Nie Kiamenito
zdaje Ci się.
Czarodziejka
wybiegła z Magicznej krainy do domu. Ujrzała tam zapłakanego pijanego leżącego
na podłodze ojca. Uklękła przy nim i położyła jego głowę na kolanach.